Geoblog.pl    kotandglowa    Podróże    Liban    Ruiny, niewolnica Izaura i zagubiony przewodnik
Zwiń mapę
2011
19
lip

Ruiny, niewolnica Izaura i zagubiony przewodnik

 
Liban
Liban, Baalbeck
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 129 km
 
Do Baalbek dotarliśmy dosyć późno ok. 21, jakimś cudem ubzdurało nam się, że jest to tylko 5 km od cedrów okazało się, że bardziej 40 km. Pewnie jak to czytacie to pukacie się w czoło co to jest za śmieszna odległość. Ale kiedy trzeba zrobić taką trasę przez góry gdzie trzeba się skupić na omijaniu wyrw i dziur a samochód pod górę podjeżdża tylko na 1 biegu (tak, tak nasz 2 letni peugeot 206 jest kompletnie zajechany, maksymalna prędkość jaką rozwija to 90 km/h z górki) a w radiu lecą hity pt. „Hey Johnny la gente esta loca …what the fuck” jest to już zacny kawał drogi. Dość szybko udało nam się znaleźć nocleg z pomocą miejscowego koleżki (hotel Jupiter z widokiem na ruiny, cena 10 USD za osobę). Pan właściciel hotelu, zażywny staruszek z brzuszkiem był dla nas bardzo miły i bardzo nam pomagał tyle, że nie swoimi rękami…. Rano, na śniadaniu przyszedł grzecznie zapytać co chcemy jeść i pić, po czym wrzasnął na swoją służącą – Rahima, podaj! Generalnie każdą pierdołę załatwiała za niego ta dziewczyna, która była ewidentnie emigrantką i była na jego usługach dzień i noc. Żal nam było dziewczyny, ale może i tak ma lepiej niż u siebie. Generalnie bardzo popularne w Libanie jest posiadanie tajskiej, hinduskiej lub afrykańskiej służącej czy opiekunki do dziecka.

Baalbek to przyjemne miasteczko z pięknymi rzymskimi ruinami, które zachowały się do naszych czasów w świetnej formie. Wszędzie widać powiewające flagi Hezbollahu, zdjęcia męczenników, którzy zginęli w wojnie lipcowej oraz oczywiście Hassana Nasrallaha. Po tradycyjnym libańskim śniadaniu czyli chlebie z zatarem wybraliśmy się na zwiedzanie głównej atrakcji miasta. Powiem szczerze, że mnie ruiny bardzo kręcą, szkoda tylko, że moi towarzysze nie podzielali mojego entuzjazmu. Sumska chciała oglądać wielbłądy, Michał marudził, że mu gorąco i oczywiście jest to cudowne, ale chodźmy już stąd. Ile razy chce oglądać jakiś zamek krzyżacki, ruiny rzymskie czy fenickie oni ze mnie szydzą, że ruiny to owszem mogą oglądać, ale z daleka albo na zdjęciach w Internecie, ewentualnie żebym poszła sama i opowiem im jak było! Teraz poszli ze mną, ale często siedzieli w cieniu i bezczelnie śmiali mi się w twarz kiedy wdrapywałam się na ruiny by mieć lepszy widok na całość z góry. Nie poddałam się i przegoniłam ich po całym terenie, myślę, że nawet im się to spodobało na końcu. Kiedy już zobaczyliśmy wszystko ruszyliśmy do wyjścia gdzie okazało się, że zgubiłam nasz przewodnik. Poszukiwania niestety były bezowocne, lonely planet zaginął na dobre pewnie kupi go jakiś turysta u okolicznych sklepikarzy za 5 USD. A my resztę trasy pokonamy bez pomocnych stron przewodnika, zresztą i tak nie chciało nam się go czytać i tylko targałam go w torebce.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (15)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
lola
lola - 2011-07-20 22:12
Kociszku, ja bym z Tobą chodziłą po wszystkich ruinach !
 
 
kotandglowa
Paulina Michał
zwiedziła 3.5% świata (7 państw)
Zasoby: 27 wpisów27 39 komentarzy39 355 zdjęć355 1 plik multimedialny1
 
Moje podróże
12.07.2011 - 24.07.2011
 
 
24.06.2008 - 30.07.2008